Asset Publisher Asset Publisher

Narada terenowa

20 czerwca odbyła się w naszym nadleśnictwie narada gospodarcza. Po omówieniu bieżących spraw w trakcie części kameralnej, uczestnicy udali się na teren obrębu Jasne Pole, aby zapoznać się z zagadnieniami związanymi z gospodarowaniem w dębowej części lasów krotoszyńskich.

Pierwszym przystankiem było leśnictwo Jelonek. Leśniczy Piotr Brylewski zaprezentował kolegom drzewostany dębowe w oddziale 176 uszkodzone przez żery szkodników liściożernych (głównie piędzika przedzimka i gąsienice z rodzaju Orthosia). Populacja tych szkodników odradza się z nową siłą po czterech latach od oprysku. W tym roku spowodowały one ubytek liści na poziomie 70%.

Następnie udaliśmy się na uprawę założoną tej wiosny w oddziale 174a, na której zapoznaliśmy się z różnymi sposobami przygotowania gleby i pierwszymi efektami wzrostu sadzonek na każdym z nich.

Kolejnym gospodarzem był Jan Gałęski – leśniczy z Sokołówki, który omówił efekty zeszłorocznej reintrodukcji jarzębu brekini. Wszyscy mogli obejrzeć osobniki tego gatunku rosnące w oddziale 91b. Przy tej okazji przedyskutowano również problemy związane z pielęgnowaniem gleby w uprawach.

Na koniec udaliśmy się do oddziału 74b, aby obejrzeć znajdujący się tam głaz narzutowy nazywany „Diabelskim kamieniem". Jest on jednym z pomników przyrody zlokalizowanych na terenie naszego nadleśnictwa. Wszyscy mieli okazję wysłuchać ciekawej legendy na jego temat opowiedzianej przez gospodarza. Wracając do samochodów spotkaliśmy pierwsze tegoroczne grzyby.

Narady terenowe są cenną okazją do wymiany doświadczeń pomiędzy leśniczymi. Każdy z gospodarzy stara się zawsze zaprezentować swoje sukcesy, a goście mogą się odnieść do omawianych zagadnień, wnosząc często wiele interesujących spostrzeżeń.

Legenda o diabelskim kamieniu

W listopadzie 1655 roku generał Miller przystąpił do oblężenia Jasnej Góry. Trzystu dzielnych obrońców skutecznie broniło Najświętszej Pani przed dziesięciokrotnie liczniejszym wrogiem. Szwedzi sprowadzili kolubrynę, wielkie działo, które miało im pomóc w skruszeniu murów klasztornych. Niestety na niewiele to się zdało, a do armaty wkrótce zabrakło kul. Wówczas generał Miller zawołał, iż przyjąłby nawet pomoc piekieł, byleby zdobyć twierdzę.

Diabeł usłyszał wołanie dowódcy Szwedów i ruszył mu na pomoc. Wziął ze skalistej Szwecji olbrzymi głaz i uginając się pod jego ciężarem leciał w stronę Częstochowy. Kiedy przelatywał nad jakimś terenem, niebo ciemniało, a w powietrzu rozlegał się szum wichru, świst i potężne dudnienie.

Nieznany dziś z nazwiska chłop z Rozdrażewka orał w tym czasie pole. Gdy usłyszał te przerażające odgłosy i ujrzał przelatującego diabła, padł na ziemię i zaczął odmawiać godzinki, myśląc, iż nadszedł koniec świata. Bies wstrząsnął się, jakby święconą wodą skropiony, ręce mu zadrżały i upuścił kamień. Ten, spadając, wrył się głęboko w ziemię. Rozzłoszczony czart próbował go wydobyć, kopiąc w niego racicami. Jednak działania te powodowały tylko dalsze zagłębianie się głazu.

Zrezygnowany i zmęczony diabeł usiadł na kamieniu, aby odpocząć przed powrotem do piekła. Jego „siedzenie" wyżłobiło wtedy płytkie, nieckowate wgłębienie na powierzchni głazu.

Szwedom nie udało się zdobyć klasztoru jasnogórskiego, a w lesie, niedaleko leśniczówki Sokołówka znajduje się do dzisiaj wielki „diabelski kamień", na którym możemy podziwiać odciski czarcich kopyt i czarciego „siedzenia".

(Na podstawie „Legend i podań Krotoszyna oraz jego okolic" H.Kasperskiej)